Trybunał Konstytucyjny zgodnie z partyjnymi oczekiwaniami?!
Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w sprawie, czy Prezydent RP Andrzej Duda mógł ułaskawić przed uprawomocnieniem się wyroku obecnych ministrów służb specjalnych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Przypominamy, że chodziło o sprawę karną w której Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński byli oskarżeni o nadużycia przy sprawie afery rolnej z udziałem wówczas wicepremiera Andrzeja Leppera.
Sąd pierwszej instancji pod przewodnictwem sędziego Łączewskiego pod długim procesie wydał w pierwszej instancji wyrok, że byli wówczas, a obecni teraz szefowie służb specjalnych dopuścili się przestępstwa i skazał ich na wyrok nawet bezwzględnego więzienia. Sprawa miała miejsce przed wyborami parlamnetarnymi w 2015 roku. Po wyborach Pan Prezydent skorzystał z przysługującego mu prawa łaski bez czekania na orzeczenia wyroku w drugiej instancji po odwołaniu się oskarżonych i uprawomocnienie się tego wyroku. Wywołało to burzę, gdyż według wielu prawników prawo łaski przysługuje dopiero po uprawomocnieniu się wyroku. Gra jednak toczyła się o coś innego niż tylko ułaskawienie obu ministrów i darowanie im więzienia.
Wyrok skazujący prawomocny choćby najmniejszy, zamykał im drogę do objęcia zarządu nad służbami specjalnymi po sukcesie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego też Prezydent i PiS poszły na ten bardzo ryzykowny i kontrowersyjny ruch. Następnie rozpoczęła się batalia o całe sądownictwo i Trybunał Konstytucyjny, który obecnie już ma zupełnie inny kształt niż ten po wyborach. Cała sprawa właśnie trafiła do rozstrzygnięcia do Trybunału Konstytucyjnego. Czy Prezydent RP miał prawo skorzystać z prawa łaski zanim wyrok się uprawomocnił.
Dziś Trybunał Konstytucyjny, któremu przewodzi sędzia Przyłębska orzekł, że tak Prezydent miał prawo skorzystania już wtedy z prawa łaski, co było zgodne z oczekiwaniami polityków rządzącej partii.
Opozycja i wielu prawników nie kryje oburzenia. Jednak orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ma też swoje konsekwencje raczej nieoczekiwane przez orzekających, na co zwrócił uwagę jeden z dziennikarzy: