Właściwie całość informacji dotyczących Grecji opiera się na
kłamstwie, tylko jest to kłamstwo tak często powtórzone, że stało się
dla większości oczywista prawdą.
Nie chodzi tu o żadne
"ratowanie Grecji". Chodzi tylko i wyłącznie o banki, które muszą się
pozbyć wszystkich toksycznych dokumentów dłużnych przekazując je w taki,
czy inny sposób Europejskiemu Bankowi Centralnemu, czyli faktycznie
przerzucając ryzyko braku spłaty (bliskie 100% pewności) na podatników
strefy euro. Chodzi również o wyssanie z Grecji maksymalnie wielu
bogactw - jest to zwyczajny skok na państwo, taka nowoczesna forma wojny
łupieżczej. Grecja ją zapewne przegra.
Można się spodziewać, że jednym z następnych kroków Grecji będzie skok na depozyty bankowe. Grecy muszą coś zrobić, by odblokować gotówkę w bankach, które się duszą od jej braku.
Nie należy również, moim
zdaniem, mieć zbyt wielkiego zaufania do ludzi, którzy są obecnie u
władzy w Grecji. To z całą pewnością nie są samobójcy, a doświadczenie
życiowe uczy nas, że w dzisiejszych czasach ludzie u władzy realizują
czyjeś interesy, w czyimś interesie działają. ZAWSZE. Obecnie Grecją
rządzą skrajni lewacy.
Być może w Grecji jest to Rosja - to całkiem możliwe. Ale z całą pewnością nie są to Grecy. Referendum było potrzebne obecnym rządzącym dla uzyskania pełnej legitymacje dla tych działań, które będą teraz prowadzić.
Myślę, że nie wolno nigdy
zapomnieć o tym, że ludzie u władzy nie są tam, by realizować wolę ludu i
działać dla dobra ludu. Jeśli o tym nie zapomnimy, to kolejne, przyszłe
wydarzenia w Grecji z całą pewnością staną się o wiele bardziej
zrozumiałe.