Rząd się sam wyżywi – do dzisiaj pamiętamy te bezczelne słowa, wypowiedziane publicznie przez Jerzego Urbana, byłego rzecznika prasowego komunistycznego rządu jeszcze za czasów PRL-u. Dawał nimi do zrozumienia strajkującym robotnikom, że upominanie się o swoje prawa jest bezcelowe. Urban pisywał tymi czasy w gazecie „Kulisy” felietony, podpisując się Kibic.
Wątpię, by Grzegorz Lato „Kulisy”, czy felietony Kibica czytywał, ale ostatnimi czasy w jego wypowiedziach można doszukać się wielu analogii do sposobu myślenia byłego reżimowego rzecznika. Jak traktować jego ostatnie wypowiedzi w sprawie biletów na Euro, z których wynika, że PZPN ma, a reszta niech się martwi. Nie zaprząta sobie Lato głowy związkami wojewódzkimi, w których setki działaczy terenowych poświęciło niejednokrotnie całe swoje życie na rzecz futbolu. Bo po co ma to robić. Czy Lato coś z tego ma?
Bilety dla działaczy ślepo popierających niszczycielską działalność niedoszłego prezesa-reformatora z pewnością się znajdą. I znowu będziemy mieć do czynienia z formą, nagrody, rekompensaty za rękę w górze na głosowaniach, za służalczość, za milczenie, za wierność. Z tym, że wierność ślepą i głupią.
Gdy jeden z dziennikarzy sportowych lokalnej gazety w pewnym mieście wojewódzkim zapytał Latę, czy mógłby liczyć na przychylność w nabyciu wejściówki na któreś ze spotkań we Wrocławiu usłyszał, że Lato może mu kupić bilet na tramwaj. Nie chodzi mi tutaj o odmowę nabycia biletu poza dystrybucją, tylko o formę tej odmowy. Chamstwo pierwszego stopnia.
W przyszłym roku odbędą się wybory w związkach wojewódzkich i w PZPN-e. Przyjdzie czas na podsumowania. Przyjdzie czas na „podziękowania” za chamstwo, arogancję i 73 miejsce w świecie polskiej piłki. Nadejdzie kres związkowej prywaty, łamania prawa i stawiania się ponad nim.
Urban „Kibic” choć był bezczelny, był też inteligentny. Latę w porównaniu z „Kibicem” charakteryzuje tylko jeden z tych przymiotów.
Pozdrawiam - Kazimierz Greń