Każda partia ma omamić "swoją" część społeczeństwa - byle tylko w sejmie zasiadały od lat te same twarze z nadania partyjnego i realizowały tą samą politykę: zadłużanie państwa, stanie na straży patologicznej ordynacji wyborczej i mnożenie przepisów.
Jedne partie oszukują swoich wyborców, że zrobią to co trzeba i co jest oczywiście i rzeczywiście dobre dla gospodarki - a potem robią na odwrót - i jest coraz gorzej mimo, że wszyscy "chcą dobrze".
A inne partie oszukują swoich wyborców, że to co chcą zrobić jest dobre dla społeczeństwa/gospodarki - a potem to robią i jest coraz gorzej, mimo, że wszyscy "chcą dobrze".
I najważniejsze - jeśli władza nam coś daje - to jest to ZŁUDZENIE - wydaje nam się, że coś dostajemy - tylko dlatego, że nie widzimy ile tak naprawdę w międzyczasie władza nam zdążyła odebrać.
Władza odbiera nam ogromne ilości pieniędzy za naszymi plecami, tak żebyśmy nie widzieli ile nam łącznie zabiera (idę o zakład, że nikt normalny nie jest w stanie policzyć ile miesięcznie zapłacił łącznie wszystkich danin publicznych + rzeczywistej inflacji, misięcznie - a co dopiero w skali życia!) - a potem ochłapy z tego co nam zabrała daje nam z uśmiechem do ręki, żeby wszyscy widzieli jaka władza "dobra" (idę o zakład, że każdy widzi dokładnie ile niby "dostaje od państwa" miesięcznie, jeśli jakieś ochłapy w ogóle dostaje, oczywiście)
Zapraszam do oglądania i rozpowszechniania nagrania:
Wiesz Ja się tak zastanawiam w czym istocie jest problem. Ja wiem, że podatki, prawo, cuda na kiju i wszystko uj, jak śpiewały elektryczne gitary. To stwierdziłem co już sam dawno zdążyłeś zauważyć problem tkwi w (nie)zależności władzy nad ludem. Nie ważne co byś chciał zrobić to sprowadzi się do zmiany konstytucji. Wychodząc po części od Cejrowskiego i "kontraktu" z posłem. Oraz akcji Kukiza z Jowami. Tak sobie myślę nad "partą", albo komitetem wyborczym która miałaby jeden cel. Zmienić ją. I tylko ją (po czym rozpisanie wyborów na nowych warunkach). Nic więcej. O co mi chodzi. Jak sobie wymyślisz, aby zrobić referendum o coś. To te osły podpisy poślą na żyletki. Trzeba mieć "prawdziwą" władzę ustawodawczą, ale znowu ludzie się będą bić o szczegóły, które trzeba jakoś obejść. Stąd tylko i wyłącznie powiązanie władzy z obywatelami.
No, ale każdy plan ma wady. Czym ma się objawiać ta kontrola?
No ja sobie myślałem o takim kontrakcie (ale co z przypadkami które są niezapisane?). A ponadto system wyborczy. Jakieś tam plusy JoWów dostrzegam, ale bardziej mnie po oczach bije próg wyborczy. Tutaj bym bardziej majstrował.
A ponadto. Zostaje problem torpedowania tego projektu (co jak się trafią sabotażyści?) oraz co w przypadku gdy jakimś cudem się w sejmie wyląduje i nie ma się odpowiedniej ilości głosów. To co w takim razie realizować? Jakimś pomysłem są prawybory i osobiste kontrakty...
W każdym razie pomysł do rozwinięcia.