Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Wielka Warszawa

Niechętny kolejnej awanturze PiS-antyPiS, tym razem wokół zgłoszonego 30 stycznia 2017 r. przez Prawo i Sprawiedliwość projektu ustawy o ustroju miasta stołecznego Warszawy, ustawy będącej w istocie ustawą o metropolii warszawskiej, postanowiłem napisać o nim, gdy opadnie kurzawa po pierwszym zwarciu, idiotycznych memach i globusach Warszawy.

Wielka Warszawa
źródło: MB

Nie ma dla mnie znaczenia, że w wyniku wprowadzenia proponowanych przez PiS zmian wzrosną szanse wyboru kandydata PiS na prezydenta m. st. Warszawy. To nie pierwsza i nie ostatnia partia, która gmerając przy przepisach ustrojowych pragnie zmaksymalizować swoje szanse wyborcze - ma do tego prawo w granicach prawa. Nie zamierzam się też zatrzymywać nad obiekcjami, czy zgodne z Konstytucją jest, by burmistrza gminy Warszawa (czyli gminy w obecnych granicach m. st.) wybierali mieszkańcy gmin od Błonia po Sulejówek. Nie jest to rozwiązanie bardziej kontrowersyjne od wyboru prezydenta m. st. Warszawy, sprawującego swoje kompetencje od Ursusa po Rembertów, przez radnych reprezentujących mieszkańców znacznie mniejszej gminy Warszawa-Centrum (a tak było w latach 1994-2000).

Zadziwia mnie też niechęć części samorządowców do utworzenia związku metropolitalnego - bo tym w istocie jest projekt PiS, zachowujący (w jakimś zakresie) podmiotowość gmin na obszarze nowego „m. st. Warszawy”, będącego dodatkowym szczeblem administracji - nie miastem - z własną radą i organem wykonawczym. Nie było przecież żadnych protestów, gdy Platforma przeforsowała ustawę o związkach metropolitalnych z 25 września 2015 r., która miała zabrać gminom kompetencje w zakresie m. in. zagospodarowania przestrzennego, transportu zbiorowego i budowy dróg i przekazywała je do enigmatycznego zarządu związku - w którego składzie nie miało być żadnego prezydenta, wójta ani radnego. Ale, wiadomo, teraz to projekt PiS. Każda okazja jest dobra...

Niestety, projekt PiS to nie jest dobry projekt z całkiem innych powodów. Skupiwszy się na ustroju, nie zawiera żadnych przepisów, w jaki majątek wyposaża się nowy twór „m. st. Warszawa”, ani jakie będą jego źródła dochodów. Ponoć ma być temu poświęcona odrębna ustawa. Ale nie ma też przepisów przejściowych: czy urzędnicy przejdą z „podległych” gmin, którym m. st. Warszawa zabiera część kompetencji, czy też trzeba będzie zatrudniać nowych? Co z następstwem prawnym? Z zobowiązaniami? Z zadaniami powierzonymi? Itd.

Projekt powstał w technologii „kopiuj-wklej” z kilku różnych ustaw, co okazało się zgubne w sytuacji, gdy główna reforma polega na tym, że wprowadza się nowy twór „m. st. Warszawa”, a dotychczasowy podmiot „m. st. Warszawa” uzyskuje podobnie brzmiącą nazwę  „gmina Warszawa”.

W wyniku zastosowania technologii „kopiuj-wklej” w tekście projektu znajdujemy liczne niepotrzebne powtórzenia regulacji tej samej sprawy - z błędami i sprzecznościami. Na przykład, wg art. 6 ust. 2 „projekt statutu m. st. Warszawy i jego zmian podlega uzgodnieniu z Prezesem Rady Ministrów na wniosek ministra właściwego do spraw administracji publicznej”, a wg art. 84 ust. 2 „projekt statutu m. st. Warszawy podlega uzgodnieniu z Prezesem Rady Ministrów w trybie i na zasadach określonych w ustawie z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym” - co w gruncie rzeczy oznacza to samo; byłoby to niepotrzebne powtórzenie, lecz z kontekstu wynika, że w art. 84 chodzi o statut gminy Warszawa.

Powtórzenia pojawiają się w tekście wielokrotnie. Na przykład, wg art. 24 „kadencja rady trwa 4 lata, licząc od dnia wyborów”, a „kadencja prezydenta trwa 4 lata”. Oznacza to, że w typowym przypadku zaistnienia drugiej tury wyborów prezydenta, jego kadencja skończy się 2 tygodnie później niż radnych. Tymczasem wg art. 52 ust. 2 „kadencja prezydenta m. st. Warszawy rozpoczyna się w dniu rozpoczęcia kadencji rady m. st. Warszawy i upływa z dniem upływu kadencji rady”. Co prawda, z art. 24 dowiadujemy się, że „zasady i tryb przeprowadzania wyborów prezydenta m. st. Warszawy określa odrębna ustawa” i z nowych przepisów może wyniknąć, że prezydent będzie wybierany w jednej turze (zwykłą większością głosów), co rozwiązałoby sprzeczność pomiędzy art. 24 i art. 52, natomiast nie byłoby dobre z punktu widzenia ustrojowego: prezydent m. st. Warszawy miałby wtedy słabszy mandat, niż burmistrzowie „podległych mu” gmin, wybierani bezwzględną większością głosów.

Nie do obrony jest np. sprzeczność pomiędzy art. 86 ust. 4, stanowiącym iż statut dzielnicom gminy Warszawy nadaje rada m. st. Warszawa, a art. 92 ust. 1, twierdzącym, że nadaje go rada gminy Warszawa. Wg art. 88 ust. 4 podziału dzielnic na okręgi wyborcze dokonuje rada m. st. Warszawy, choć podziału gminy Warszawa na okręgi dokonuje rada gminy Warszawa; wg art. 95 ust. 1 gospodarka finansowa dzielnicy będzie prowadzona na podstawie załącznika dzielnicowego do uchwały budżetowej m. st. Warszawy, mimo iż środki finansowe dzielnicy są częścią budżetu gminy Warszawa. Itd.

W tej sytuacji trudno w ogóle dyskutować o kluczowych dla ustroju miasta przepisach takich jak np. ten w art. 92 ust. 2: „do zakresu działania dzielnicy należy utrzymywanie placówek oświaty i wychowania w zakresie określonym przez statut miasta i inne uchwały rady m. st. Warszawy”. Określenie „statut miasta” musi dotyczyć statutu gminy Warszawa (m. st. Warszawa nie jest miastem), który jest uchwałą rady gminy Warszawa, a nie rady m. st. Warszawy; nie wiadomo więc, czy autor projektu pomylił się w pierwszej części zdania, czy w drugiej: czy zatem o zakresie działania dzielnicy ma decydować szczebel gminy Warszawa, czy szczebel m. st. Warszawy. Niestety, trudno poważnie traktować tekst, z którego nie wynika, jakie są - budzące najwięcej emocji - relacje pomiędzy gminą Warszawa a m. st. Warszawą, gdyż nazwy te są stosowane zamiennie.

I jeszcze jeden, bardzo poważny zarzut. W projekcie nie został (i nie ma być) określony zakres kompetencji, które przechodzą ze szczebla gminy na m. st. Warszawę. Pozostawiono to... radzie m. st. Warszawy. Tak można było zrobić z dzielnicami Warszawy w obecnym ustroju, ale nie z gminami, będącymi podmiotami występującymi w Konstytucji RP. Tymczasem wg art. 15 ust. 1 rada m. st. Warszawy ma samodzielnie ustalać zakres tematyczny uchwał rad gmin, których uchwalenie będzie wymagać z nią uzgodnienia, czyli w praktyce - zgody władz m. st. Warszawy na decyzję gminy. Projekt nie ustala nawet przesłanek, na podstawie której ma być dokonywane takie uzgodnienie (np. w związku ze sprzecznością ze strategią m. st. Warszawy). Rada m. st. Warszawy uzyska w ten sposób możliwość zaingerowania w każdą kompetencję gminy na dowolnym poziomie szczegółowości, od nazewnictwa ulic po sieć szkół.

Projekt „Wielkiej Warszawy” jest zapewne dalekim odbiciem ustroju Wielkiego Paryża. Wielka Warszawa wg projektu PiS miałaby mieć 2 468 km kwadratowych i 2,6 mln mieszkańców. To prawie nic wobec Wielkiego Paryża, który ma ponad 12 tys. km kwadratowych i 12 mln mieszkańców. Wielki Paryż nie nazywa się jednak Paryż, lecz Île-de-France. Twórcy projektu rozłożyli się na podobieństwie nazw m. st. Warszawa i gmina Warszawa.

Ale nie tylko oni: rada Warszawy na nadzwyczajnej sesji w dniu 6 lutego uchwaliła głosami PO, że w dniu 26 marca 2017 r. odbędzie się w Warszawie referendum, z pytaniem: „Czy jest Pan/Pani za zmianą granic Miasta Stołecznego Warszawy poprzez dołączenie kilkudziesięciu sąsiednich gmin?” To już zaczyna być jak w znanej anegdocie Gustawa Holoubka o Kalinie Jędrusik i strażaku. Samorządowcy PO chyba nie przeczytali projektu ustawy, zadowalając się infografiką TVN-u. Otóż projekt PiS (druk sejmowy nr 1259) nie przewiduje zmiany granic Warszawy. Gmina m. st. Warszawa traci tylko swą nazwę na rzecz nowo powstałej metropolitalnej jednostki samorządu terytorialnego (art. 1 ust. 1), a sama od dnia wejścia w życia nowych uregulowań staje się gminą miejską, bez praw powiatu, o nazwie po prostu - Warszawa (art. 81). Jej granice w trakcie tej operacji ani drgną, podobnie jak pozostałych gmin, które wejdą w skład metropolitalnej jednostki samorządu terytorialnego.

Ciekaw jestem, jakie uzasadnienie referendum przedstawili politycy PO. Jeżeli PO w pisemnym uzasadnieniu uchwały powołała się na omawiany tu projekt PiS, to wojewoda powinien ją uchylić jako bezzasadną.

Tekst został napisany dla Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #warszawa

Maciej Białecki

Maciej Białecki - https://www.mpolska24.pl/blog/maciej-bialecki1

Dr inż. Maciej Białecki
Menadżer, działacz społeczny, publicysta. Do 1998 r. adiunkt w Instytucie Chemii Organicznej PAN. W latach 1998-2006 zawodowo związany z samorządem terytorialnym. Autor kilkuset publikacji w warszawskiej prasie lokalnej, autor i współautor kilku książek. Prezes Stowarzyszenia Pamięci Powstania Warszawskiego 1944, redaktor naczelny Biuletynu Informacyjnego Związku Powstańców Warszawskich.

Komentarze 1 skomentuj »

Warszawa przez dziesięciolecia była miastem zamkniętym, a o osiedleniu się tam decydował komunistyczny urzędnik. Siłą rzeczy mieszkańcy tej powojennej "warszawki" w dużej części to partyjniacy, milicjanci, ubecy, resortowe dzieci itp. Przez cały okres powojenny Warszawa nigdy nie była ośrodkiem jakiegoś buntu czy demonstracji. Właśnie wynikało to z tego, że społeczeństwo stolicy zostało dość starannie dobrane.

Natomiast obrzeża, te które PIS chce przyłączyć do metropolii zamieszkują raczej rdzenni mieszkańcy, którzy są inni od tych z centrum i nie darzą sympatią śródmiejskiego Lemingradu.

No i właśnie oni mogą mieć swoje preferencje wyborcze nie za bardzo chcąc głosować (np. podczas wyborów na prezydenta W-wy) na nowoczesnego i postępowego Europejczyka z Platformy Obywatelskiej....
I to jest prawdziwy powód wycia i lamentów platformiarzy, którzy czują, że mogą stracić resztki dostępu do koryta...

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.