Dwa lata po morderstwie Marka Rosiaka, wdowa wystąpiła do ówczesnego premiera Donalda Tuska o specjalną rentę, którą można przyznać w szczególnych wypadkach. Premier odmówił, argumentując, że było to zabójstwo 1 z 916 popełnianych średnio w roku. Sprawa trafiła do sądu, ostatecznie NSA przyznał jednak rację byłemu premierowi.
Teraz Super Express ujawnił, że premier Beata Szydło przyznała w zeszłym roku Halinie Rosiak rentę w wysokości 4 tysięcy złotych. Rzecznik rządu tłumaczył dziennikowi, że renty specjalne „przyznawane są w oparciu o przepisy prawa i tylko w uzasadnionych przypadkach”.
Do zbrodni doszło 19 października 2010 roku. W toku śledztwa ustalono, że Ryszard C. wtargnął z bronią w ręku do łódzkiej siedziby PiS, a następnie ośmiokrotnie strzelił do znajdujących się w jednym z pokoi dwóch pracowników biura. Marek Rosiak został trafiony pięciokrotnie - zginął na miejscu. Później sprawca zaatakował Pawła Kowalskiego paralizatorem, powalił na ziemię i kilkakrotnie ranił go nożem. Napastnika obezwładnił strażnik miejski. Według świadków tragedii Ryszard C. krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców". Łódzka prokuratura oskarżyła go o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Według śledczych motywem zbrodni była przynależność polityczna obu ofiar. Mężczyzna w śledztwie i przed sądem przyznał się do winy. Według biegłych psychiatrów był poczytalny. Proces zabójcy toczył się za zamkniętymi drzwiami i zakończył się po trzech rozprawach.
źródło: se.pl