Łódź podobnie jak i Warszawa jest mocno rozkopana. To akurat zrozumiałe, bo miasto potrzebuje remontu linii tramwajowych i nawierzchni ulic. Niestety prezydent Kropiwnicki nie radzi sobie z komunikacją zastępczą. Na przystankach tłumy, w autobusach tłok. Kropiwnicki dopiero w dwa tygodnie po rozkopaniu Piotrkowskiej i Zachodniej odbył propagandową przejażdżkę miejskim autobusem i nakazał zwiększyć ilość autobusów zastępczych. Jakby przedtem on i jego ludzie nie wiedzieli, że będzie katastrofa.
Łódzka prawica nie przejmuje się specjalnie takimi przyziemnymi sprawami. Specjalizuje się natomiast w zmianach symboli. Przemianowała rondo Waryńskiego na rondo Solidarności. Jest nawet podobno pomysł, aby wszystkie ulice Łodzi miały podwójnych patronów: Na przykład: Piotrkowska pod wezwaniem św. Piotra, Tomaszowska pod wezwaniem św. Tomasza, a Aleja Politechniki pod wezwaniem św. Politechnika. Jeżeli takiego jeszcze nie ma, tonie kłopot – prezydent Kropiwnicki to szybko załatwi, a radni wszystkich barw na pewno poprą.
Ale to nie jedyna osobliwość.Dawno niewidziany Marek Belka pojawił się w Łodzi na wspólnej konferencji prasowej z Wojciechem Olejniczakiem. W sierpniu 2005 roku szef SLD ogłosił, że jego partia przechodzi do opozycji w stosunku do rządu Belki. Olejniczak oświadczył wówczas, że lewica utraciła możliwość realizacji swego programu za pośrednictwem urzędującego gabinetu, a rozwiązania przyjmowane przez rząd są„wręcz wrogie” dla programu SLD. Przyjemnie patrzeć jak programowa wrogość topi się na wyborczym słońcu, ale nadchodzą inne kłopoty.
Sąd zdecydował, że Wojciech Olejniczak przeholował twierdząc, iż Barbara Blida zginęła, bo Andrzej Lepper był w rządzie i na to wszystko pozwalał. Olejniczak już zapowiedział apelację,bo jest honorowy chłopak i Leppera nie przeprosi. Zawsze może powiedzieć, że przegrał w sądzie, dzięki temu, że Kaczyńscy zdemoralizowali wymiar sprawiedliwości, a Lepper, który był w rządzie, na to wszystko pozwalał.